to zawsze chcę pędzić na południe
może i to nie prawda
ale kto to sprawdzi
CO CHCĘ
Kiedy już tam jestem
wyostrzają mi się zmysły
bo też jest na czym się koncentrować
Jest jakby drabina podstawiona
jak u Antczaka wierzącego i słusznie
w nad – przyrodzone – następstwa
Nie muszę wyróżniać Śląska
to zdarzenia zmuszają mnie do wyróżniania !
Mógłbym i pewnie tak będzie
porównać Wybrzeże Góry i Niziny
z Zagłębiem
Teraz tylko podaję za przykład
POGORIĘ
a to tylko
POCZĄTEK motka
który toczy się
i toczy
muzea
Muzea i Linea
Ileż to razy czułem się zamknięty w gablocie ?
Ileż razy wyrzucili mnie na bruk ?
Ileż razy przewiercano mi czaszkę ?
Ileż razy nie mogłem, a bym mógł !
Budowlanki uczyłem się od Młynarskiego.
Poziomy wyrównywałem do Osieckiej.
I sady, szerokie sady od Lupy do …
a zresztą kto to wie ?
Mam teraz to, co chciałem.
Kanał jutjub i rejs na fejs.
Nie zakupiłem jeszcze logo.
Logiczne chyba, no to cześć !
Niewiele wspólnego
Badanie palety dawnych mistrzów malarstwa
nie jest rzeczą łatwą. Nie tylko dlatego,
że widzimy kolory kładzione przez nich na płótnie
czy na ścianie takimi, jakie uczynił je czas,
a nie takimi, jakie były pierwotnie, lecz również
dlatego, że na ogół oglądamy ich dzieła w muzeum,
to znaczy w kontekście i w oświetleniu, które nie mają
wiele wspólnego z otoczeniem i oświetleniem
znanym malarzowi i jego pierwszej publiczności.
Nie ulega wątpliwości, że światło elektryczne to
nie gromnica, świeczka ani lampa oliwna.
Ale jaki historyk sztuki, jaki krytyk, gdy
ogląda lub bada stare płótno o tym pamięta!
Niebieski,Michel Pastoureau
Umieranie książek
-Czy wie pan, jakie najczęściej stawiane jest
drugorzędne pytanie XX i XXI wieku?
– Koniec historii?
– Historia się rozpuściła.
– Czy nadszedł kres książki ?!!!?
Najpierw umarła na kamieniu.
Potem na tabliczkach glinianych.
Następnie w zwojach na pergaminie.
W końcu umrze na papierze.
Rozmowa toczyła się w gabinecie
wicedyrektora muzeum Rijk w Amsterdamie.
W gabinecie stał wygodny fotel obity czerwonym pluszem,
z tych, które w Utrechcie nazywano z „uszami”, to znaczy,
można było oprzeć głowę i zdrzemnąć się.
Gość chciał usiąść na tym fotelu, ale gospodarz zapytał:
– Nie chcesz chyba usiąść w tym fotelu?
– Dlaczego?
– Dlatego, że to jest fotel do umierania.
– Jak to?
– Ktokolwiek dotąd w nim siedział, umierał.
I gospodarz złapał pierwszą książkę, która wpadła
mu w rękę i rzucił ją na fotel. Książka upadła na fotel i znikła.
-Okropne! Czy ty też umrzesz, jeśli usiądziesz w tym fotelu?
– To nie dotyczy właściciela fotela.
Papierowy teatr,Milorad Pavić
Straszne muzea
Nie bardzo lubię muzeów.
Wokół mnie tumult zakrzepłych postaci,
z których każda żąda nieistnienia wszystkich innych.
Wkrótce nie wiem już, po co przyszedłem do tych
wywoskowanych samotni, które mają w sobie
coś ze świątyni i z salonu, z cmentarza i ze szkoły.
Wszystko to jest nieludzkie. Paradoksem jest to
nagromadzenie cudów samoistnych.
Ucho nie zniosłoby dziesięciu orkiestr naraz.
Umysł nie może śledzić, ani prowadzić rozmaitych
operacji i rozumowań równoczesnych.
Ale oko może przyjąć portret i pejzaż, kuchnię i triumf.
Paul Valéry